
Zastanawiałam się jak opisać te listopadowe zajęcia z Sensoplastyki i jedyne co przychodziło mi do głowy to FRAJDA, FRAJDA i jeszcze raz FRAJDA.
Ale nie było tak od samego początku.
Najpierw dzieci bardzo pomału, dokładnie ugniatały ciasto, które miało nam posłużyć do zrobienia „Dywanu sensorycznego”, jednak kiedy masa stawała się bardziej stała i można ją było wyłożyć z miseczki na podłogę – nagle dzieci zorientowały się, że oprócz rąk mają też kolana i stopy, którymi – jak się okazało – też dobrze można gnieść ciasto, a praca przybrała wyrazistego tempa.
Z „Dywanem sensorycznym” było podobnie.
Początkowo spacer po naszym kolorowym „dywanie” okazał się trochę kłopotliwy, bo coś gniotło, uwierało i było troszkę dziwnie. Jednak zaraz po pierwszym przejściu stopy się przyzwyczaiły i spacer zrobił się całkiem przyjemny i energiczny, a dzieci wcale nie miały ochoty kończyć.
Zapraszam do oglądnięcia galerii zdjęć.
M. Styka