Nasz patron – Stanisław  Dąmbski

Patron szkoły

Tradycja, patriotyzm,  służba

Trudno i jednocześnie ekscytująco jest pisać biografię   człowieka tak wszechstronnie utalentowanego i mocno zaangażowanego w sprawy społeczne, państwowe, polityczne. Patrioty, pochodzącego z rodziny,  która  od pokoleń poświęcała się służbie dla „małej i wielkiej Ojczyzny”. Kornel Krzeczunowicz w książce Historia jednego rodu (wyd. 1973 i 2016) podkreślał, że Stanisław Dąmbski należał do „rodziny szczycącej się 28 senatorami”. Zostały po nim dobre wspomnienia, które odżyły i ewoluowały, kiedy w 1991 roku – w setną rocznicę istnienia – Szkoła Podstawowa w Rudnej Wielkiej przyjęła jego imię, a następnie w 2016 roku społeczność szkolna ufundowała sztandar z wizerunkiem patrona w otoczeniu najważniejszych wartości. Senator Stanisław Dąmbski i historia rodziny Dąmbskich to piękna i  imponująca karta ściśle związana z Rudną Wielką.   

Stanisław Dąmbski – ród z Kujaw w Rudnej Wielkiej

Stanisław Dąmbski  herbu Godziemba urodził się 28 grudnia 1865 roku w Rudnej Wielkiej, zmarł 29 marca 1941 roku (w wieku 75) lat  także w Rudnej Wielkiej i został pochowany w grobowcu rodzinnym na tutejszym  cmentarzu.

Należał do znanego ziemiańskiego rodu posiadającego barwną i wspaniałą tradycję z początkami rycersko-szlacheckimi na ziemi kujawskiej, z Dąbia Kujawskiego w gminie Lubraniec (choć w ortografii nazwiska zachował się zapis, w którym  obok brzmienia samogłoskowego jest i spółgłoskowe).

Jego rodzicami byli: Józef Dąmbski (od XVI wieku wszyscy Dąmbscy z rozmaitych linii pisali się z Lubrańca) herbu Godziemba urodzony w Nosówce w  1835, zmarł w Rudnej 1869   i Zofia Trzecieska herbu Strzemię z Miejsca Piastowego (urodzona 12 IV 1843 – zmarła 11 V 1930 w Rudnej). Ojciec Stanisława był Komisarzem Rządu Narodowego w 1863 roku, zbierał fundusze na rzecz powstania. Wraz  z żoną pomagał  oddziałom powstańczym maszerującym  przez Rudną do przeprawy w Dzikowie, na granice Rosji. Niestety, w wieku zaledwie  34 lat  zmarł przedwcześnie w wyniku błędu lekarskiego, osierocił dzieci i  żonę, która była w ciąży z kolejnym potomkiem.

Dziadkiem Stanisława był Aleksander Dąmbski (1792-1870), major wojska polskiego, uczestnik kampanii napoleońskiej. Stanisław, w 2 połowie lat osiemdziesiątych  XIX wieku zamówił obraz u Juliusza Kossaka, który  namalował właśnie owego  dziadka na polu bitwy pod Friedlandem. W roku 1812 dziadek Stanisława uczestniczył też w wyprawie armii cesarza na Moskwę. Szczęśliwie przeżył powrót z kampanii rosyjskiej i przeprawę przez Berezynę (nie utopił zegarka! – który wraz z tą opowieścią  pieczołowicie zachowywano w rodzinie). Był kawalerem  Virtuti Militari. W rodzinie  krążyły  też  historie o  związkach dziadka   z  komediopisarzem Aleksandrem Fredrą, który też odbył całą kampanię 1812 roku, planowano podobno nawet mariaże ich dzieci. Babcią Stanisława, a żoną Aleksandra była Teresa Józefa Bobrowska (1797-1845).

Pradziad zaś Stanisława – Józef, szambelan Stanisława Augusta przybył pod Rzeszów, ożeniwszy się, po stracie pierwszej żony, z Józefą Skrzyńską herbu Zaremba. Z tego związku narodzili się: wspomniany dziadek Stanisława – Aleksander oraz Mikołaj z Oświęcimia, Ignacy, Agata Świeykowska i Maria Jordanowa. Pradziadek  Stanisława kupił w 1803 roku Rudną, która dla 6 pokoleń (do 1944 r.) stała się gniazdem rodowym tej linii Dąmbskich , choć sam z żoną przemieszkiwał w różnych swych dobrach: Szczyszycach, Krzyszkowicach, Nosówce.

Stanisław Dąmbski został ochrzczony 13 II 1866 r. w kościele parafialnym w Świlczy. Ojcem chrzestnym był Władysław Dąmbski z Wojnicza, który  przeznaczył Stanisława (po śmierci Józefa Dąmbskiego, ojca Stanisława) na swego sukcesora i kuratora galerii Łukasza Dąmbskiego. Matką chrzestną była Aleksandra z Dąmbskich Edwardowa Jędrzejowiczowa, dziedziczka Nosówki.

Stanisław Dąmbski był jednym z pięciorga  dzieci hrabiostwa Dąmbskich  (dwóch synów i trzy córki). Najstarsza siostra Stanisława- Jadwiga  zmarła, będąc niemowlęciem w 1863roku. Starsza siostra – Maria (1864-1891) była  zamężna z Janem   Milewskim herbu Korwin – profesorem UJ, a potem  dyrektorem  Banku Krajowego we Lwowie. Niestety, młodo zmarła, pozostawiając małe dzieci: Stanisława i Marię, dlatego  Zofia Dąmbska (matka Stanisława)  pomagała zięciowi zajmować się wnukami. Młodszy brat Stanisława – Aleksander (1868-1932), ożenił się  w 1898 r.  z Martą Wodzicką herbu Leliwa (1876-1924) i  gospodarował w Nosówce, darowanej mu przez bezdzietną siostrę ojca – Helenę Jędrzejowicz. Najmłodsza siostra Stanisława Dąmbskiego urodzona 14 III 1870 r. po niespodziewanej śmierci ojca – Zosia – zmarła w wieku 14 lat w Krakowie, gdy Stanisław był już studentem. Po śmierci ojca dzieci pozostawały pod opieką matki Zofii z Trzecieskich Dąmbskiej.  Dużą wagę przywiązywała ona do wychowania i wykształcenia potomstwa. Doceniała wartość nauki, dlatego do 1875 roku mieszkała w Krakowie, aby umożliwić dzieciom naukę w odpowiednich warunkach. W nauczaniu szczególnie koncentrowano się na znajomości  języków obcych, kładziono nacisk na obyczajność i  przyzwoitość.  Zofia Dąmbska do końca swoich dni mieszkała z ukochanym synem Stanisławem w Rudnej Wielkiej, bowiem to on objął obowiązki gospodarza i został właścicielem majątkuZmarła w 1930 roku, została pochowana w Świlczy.

Lata młodzieńcze Stanisława Dąmbskiego

Naukę w szkole w mieście młodzi ziemianie podejmowali na etapie szkoły średniej. Tak też było z młodym Stanisławem.  Rozpoczął w 1876 roku naukę jako prywatysta  w I klasie gimnazjum wyższego w Rzeszowie, po czym do  klas II-VIII w latach 1877-1883 uczęszczał do  Gimnazjum św. Anny w Krakowie, gdzie przyjaźnił się z synem wybitnego polskiego malarza Jana Matejki. Ponoć nie chciał mu pozować do słynnego obrazu „Hołd pruski”, bo  miał za zadanie  trzymać tren płaszcza wielkiego mistrza krzyżackiego. Stanisław Dąmbski, odmawiając udziału w pozowaniu, miał odpowiedzieć Matejce: „Krzyżakowi? Nigdy!”, więc ostatecznie Matejce pozowały jego własne dzieci. Także Stanisław Wyspiański („Wyspiański w oczach współczesnych”, tom I, s.123), wspominając swoją naukę w tym  gimnazjum, wymienia  Dąmbskiego: „O klasę wyżej uczęszczali: Ludwik Janikowski, Maksymilian Rutkowski, Stanisław Ciechanowski, Adam Chmiel, Franc Krzyształowicz; do dalszych klas: Stanisław Dąmbski, Roman Szeptycki… Oczywiście nie z wszystkimi stykaliśmy się…”. Stanisław na pewno zwracał uwagę swą powierzchownością, bo był przystojnym młodzieńcem. Będąc  maturzystą, zapuścił bokobrody à la Franz Joseph, co zapewne było jakimś wyrazem fascynacji cesarzem (a może tylko uleganiem modzie?).  Był wybitnym uczniem, co potwierdza świadectwo dojrzałości „z odznaczeniem”, które otrzymał w 1883 roku. Widnieje na nim osiem ocen celujących, tj. „6” (religia, łacina, greka, niemiecki, matematyka, fizyka, historia naturalna, propedeutyka filozofii) i dwie noty przekraczające skalę ocen podaną na rewersie świadectwa: „znakomite” (j. polski oraz geografia i historia powszechna). Zaś  jego obyczaje oceniono  jako wzorowe, choć w skali ocen obyczajów nie było takiego stopnia, najwyższą było określenie chwalebne. Zdał  więc maturę rewelacyjnie. Młody Dąmbski  dysponował ogromnym potencjałem intelektualnym, nienagannymi manierami i  sprawowaniem. Od zimowego semestru roku akademickiego 1883/84 Stanisław Dąmbski studiował prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Studia  ukończył terminowo, uzyskując absolutorium w 1887 roku, a w 1888 uzyskał tytuł doktora praw. Wśród jego profesorów na Wydziale prawa byli (prócz kilku Austriaków): historycy M. Bobrzyński, A. Lewicki i S. Smolka, historyk literatury S. Tarnowski, etyk M. Straszewski, specjalista od prawa rzymskiego, dziekan wydziału prawa i administracji F. Zoll, cywiliści M. Zatorski i S.J. Madeyski, karnista E. Krzymuski, ekonomiści M. Bochenek i J. Milewski, z medycyny sądowej i psychiatrii L. Blumenstok, historyk filozofii S. Pawlicki; prawo kanoniczne wykładał U. Heyzmann, filozofię prawa i prawo narodów oraz administracyjne – F. Kasparek. Nieprzeciętne  walory umysłu i  młodzieńcze zamiłowania historyczne młodego Dąmbskiego podkreślał wspomniany  Kornel Krzeczunowicz, pisząc o nim: „niedoszły profesor historii”. 

Wielopokoleniowa rodzina Dąmbskich  silna pięknymi
i najważniejszymi  wartościami

W prywatnym życiu Stanisława  Dąmbskiego  bardzo ważną datą jest  19 sierpnia 1897 roku. Wtedy właśnie w Zakopanem poślubił Antoninę Zaleską herbu Dołęga urodzoną 10 IX 1865 w Jaryczowie, córkę Filipa Zaleskiego (1836-1911),  ministra w rządzie austriackim, namiestnika Galicji,  oraz Aleksandry z Suchodolskich herbu  Janina (1842-1918).  Antonina, zwana Tonią lub Tosią, w młodości malowała i rzeźbiła. Kształciła się w szkole  artystycznej  w Zakopanem. Według słów bratanka, Romana Zaleskiego ( Wspomnienia Romana Zaleskiego; jego opiniami będę się często posługiwała w tym opracowaniu): „zawsze pogodna, uśmiechnięta, miała wielu przyjaciół – przy tym niesłychanie prosta i naturalna, każdego ujmowała swoją bezpośredniością i życzliwością, czy to był wielki czy mały.” Była ogromnym wsparciem dla męża, aktywna w różnych inicjatywach społecznych i pracach charytatywnych, życzliwie odnosiła się do ludzi. W niej Stanisław Dąmbski  znalazł reprezentacyjną, inteligentną i kochającą towarzyszkę życia, która dzieliła ze swoim mężem radości i smutki życia codziennego, pomagała mu w przepisywaniu referatów, tekstów wystąpień poselskich  i senackich oraz artykułów do czasopism. W pozostawionym dorobku publicystycznym Stanisława Dąmbskiego widać jej kształtne i wyraźne pismo.  Zmarła w Rudnej w 1937 roku, pochowana została w grobowcu rodzinnym.

 Antonina urodziła Stanisławowi Dąmbskiemu  cztery córki: Marię po mężu  Brykczyńską (1898-1944), Zofię po mężu  Dąmbską (1900-1989), Aleksandrę (1902-1988) – pielęgniarkę, w czasie II wojny światowej żołnierza AK we Lwowie, Izydorę (1904-1983), również żołnierza AK, współorganizatorkę tajnego nauczania we Lwowie, po wojnie profesor filozofii na UJ i w Instytucie Filozofii PAN. Stanisław Dąmbski wywarł ogromny wpływ na rozwój swoich córek, wpajając  w nie  śmiałość, poczucie obowiązku, umiłowanie domu rodzinnego i tradycji przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Był człowiekiem bardzo rodzinnym. W okresie  międzywojennym mieszkał we dworze w Rudnej Wielkiej wraz z żoną  i  wielopokoleniową rodziną, w skład której wchodzili: matka, siostrzeniec – Stanisław Milewski, córki, zięć  Stefan Dąmbski i wnuczki : Maria, Izabela i Elżbieta. W rodzinie bardzo ważny był szacunek dla starszych, dbano o  dobre imię  przodków, o  tradycje narodowe. Ze szczególną atencją pielęgnowano  rodzinny  kult dziadka– Aleksandra Dąmbskiego związanego z Napoleonem i jego legendą. Stanisław Dąmbski zapewne ze swoimi córkami i wnukami często rozmawiał o historii i miejscu w niej Napoleona, czemu wyraz dała jedna z córek- czternastoletnia Izydora w swoich wierszach dedykowanych ojcu. W dworskiej bibliotece znajdowała się też ulubiona  książka  „Życie Napoleona podług najlepszych źródeł” (Warszawa 1841), która z pewnością niejednokrotnie była wertowana, a Somosierra, duży sztych pokazujący zwycięską bitwę Polaków u boku Napoleona (odbitka z płyty rytowanej przez René Rolleta wedle Hippolyte’a  Bellange’a) ozdabiał ściany dworu w Rudnej. Dzieci uczono szacunku  dla  innych ludzi, poszanowania pracy, przyrody, uczono rozwagi oraz miłości i przywiązania do ojczyzny, i nade wszystko, w latach kryzysu – oszczędności. W rodzinie  obowiązywał kanon wartości oparty na dekalogu i patriotyzmie, honorze, gotowości do poświęcenia się dla sprawy kraju. Hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna” przyświecało tej rodzinie we wszystkich działaniach. Dąmbscy byli głęboko wierzącymi katolikami, regularnie uczestniczyli w mszach świętych, starali się żyć zgodnie z dekalogiem, wspierali finansowo Kościół. Rodzina kierowała się miłością do Boga i Ojczyzny. Czcią otaczano Matkę Boską, co pokazuje tradycja rodzinna: każdego potomka oddawano pod opiekę Matki Jezusa – jak w większości rodzin ziemiańskich – nadając mu, bez względu na płeć,  na drugie imię  Maria.

Stanisław Dąmbski troszczył się o byt swoich córek i ich zabezpieczenie na przyszłość. Kiedy w  1918 roku jego  żona, Antonina odziedziczyła 1/3 jej posagowego majątku Krzywe na Podolu, to  spłacił rodzeństwo żony, by scalić Krzywe w jeden majątek, który  w 1924 roku przekazał najstarszej córce, Maryni Brykczyńskiej. W Boże Narodzenie  1924 roku odbyły się śluby dwóch córek Stanisława. Zofia (21 V 1900 – 7 X 1989) poślubiła Stefana Dąmbskiego (1893-1961) pochodzącego z wielkopolskiej linii rodziny (syna Antoniego z Ludziska i Marii z Mittelstaedtów), uczestnika powstania wielkopolskiego, podoficera 15 pułku ułanów, dwukrotnie odznaczonego Krzyżem Walecznych za rany odniesione na wojnie 1920. Zaś  wspomniana  Maria (1898-1944) poślubiła Marcina Brykczyńskiego (1898-1966) herbu Gwiaździcz,  ochotnika w obronie kraju w  1918 roku, w randze porucznika, odznaczonego Krzyżem Virtuti Militari. Maria Brykczyńska z mężem przez okres okupacji hitlerowskiej, narażając życie całej swej rodziny, ukrywała w swoim (bardziej oddalonym od Rzeszowa) majątku chłopca z rodziny lwowskich Żydów, skazanych na zagładę przez hitlerowskiego okupanta, ocalonego przez jej siostrę  Aleksandrę – za tę bohaterską postawę i odwagę wszyscy zostali uhonorowani  zaszczytnym tytułem „Sprawiedliwy pośród Narodów Świata”.  Izydorze, niezłomnej obrończyni prawdy i „sumieniu powojennej polskiej filozofii” Zbigniew Herbert poświęcił wiersz zatytułowany Potęga smaku. Aleksandra i Izydora  pozostały niezamężne, mieszkały razem, wspierając się w pracy i opiekując członkami rodziny (osieroconym Józefem Brykczyńskim czy samotną Marią Stojowską). Wszystkie córki i ich ojciec zdali na najwyższą ocenę egzamin z bycia przyzwoitym.

Działalność społeczna Stanisława Dąmbskiego  na rzecz Rudnej  i nie tylko…

Przez całe dorosłe życie Stanisław Dąmbski prowadził rodzinny majątek Rudna, składający się z folwarków Rudna Wielka i Rudna Mała (łącznie ponad 800 ha z lasem, z czego 1/3 stanowiły grunty orne i łąki, a na gospodarstwo składały się też cegielnia, gorzelnia, obora zarodowo-mleczna na 120 sztuk bydła). Zarządzał tym wielkim gospodarstwem, unikając zadłużenia.

Miejscowa społeczność wiele zawdzięcza Stanisławowi Dąmbskiemu.  W chwili objęcia ojcowizny na należących do niego włościach znajdowały się dwie (lub trzy) karczmy. Troszcząc się o podniesienie rozwoju oświaty wśród mieszkańców wsi i jednocześnie przeciwdziałając pijaństwu, Stanisław Dąmbski pozbył się karczm, a na ich miejsce wybudował szkoły w Rudnej Wielkiej i Pogwizdowie. Dziedzic często wspomagał szkołę w Rudnej Wielkiej, a to przekazując opał na zimę, dokonując drobnych napraw czy wyposażając w sprzęt i pomoce naukowe. Brał udział w życiu społeczności wiejskiej, patronował wielu wydarzeniom, dbał o szkolenia rolnicze, organizował straż pożarną. Założył „Kasę” Szewczyka, kółka rolnicze ze sklepami z artykułami pierwszej potrzeby. Był Prezesem Okręgowego Towarzystwa Rolniczego w Rzeszowie i  starał się podnieść poziom rolnictwa w powiecie. Dużo pracował społecznie.

Zajmowane stanowiska ułatwiły  mu uzyskanie jeszcze w 1912 roku zgody władz austriackich i Watykanu na utworzenie parafii w Rudnej (wydzielonej wtedy z parafii w Świlczy). Stanisław Dąmbski ofiarował teren pod budowę kościoła, plebanii, ochronki oraz na założenie cmentarza. Przed I wojną na gruncie  darowanym  parafii zdążono wznieść tylko kaplicę, plebanię i ochronkę  dla dzieci folwarcznych, do której sprowadził ze Starej Wsi siostry służebniczki. Siostry te były na całkowitym utrzymaniu dworu, a zadaniem ich była opieka nad dziećmi w wieku przedszkolnym oraz opieka nad chorymi w okolicznych wioskach.  W latach trzydziestych  Stanisław Dąmbski spełniał z zięciem życzenie swej matki:  budowę kościoła pw. św. Teresy  według projektu inż. W. Dajczaka. Dwór dostarczał cegłę z własnej cegielni.  Budowę kościoła ukończono  w 1936 roku i 3 X  poświęcono nową świątynię, przenosząc  Najświętszy Sakrament ze starej drewnianej kaplicy. W 1937 roku na cmentarzu utworzonym na obszarze ofiarowanym parafii rudzieńskiej wzniesiono według projektu artysty-kamieniarza Tadeusza Janika grobowiec rodzinny (dotąd Dąmbskich chowano w Świlczy).

Po przekazaniu gospodarowania Rudną Wielką i Małą córce Zofii i zięciowi, Stefanowi, od 1925 r. Stanisław Dąmbski mógł bardziej poświęcić się  służbie publicznej, bowiem zarządzał już tylko lasem. Oprócz pełnienia zapewne absorbujących funkcji politycznych, został dodatkowo  prezesem rady nadzorczej Zakładu Szkolno-Wychowawczego we Lwowie zwanego Abrahamowiczówką. Bursa ta  powstała w celu  umożliwienia nauki i kształcenia  niezamożnej młodzieży ziemiańskiej. Została wybudowana w 1930 roku z funduszy zabezpieczonych na ten cel przez ziemianina Dawida  Abrahamowicza. 

Stanisław Dąmbski w wolnym czasie oddawał się ulubionym zajęciom. Często spacerował, karmił ptaki przylatujące na werandę, gdzie lubił przesiadywać i podobno były tak oswojone, że jadły mu z ręki. Słynął z tego, że recytował z pamięci Pana Tadeusza. Dużo czytał. W dworskiej bibliotece obok wielotomowych wydań dzieł Goethego i Schillera (w języku oryginału, Szekspira w przekładach na  niemiecki) i polskiej literatury XIX wieku, znajdowały się liczne książki dotyczące historii Polski, pamiętniki, dzieła Szujskiego, Szajnochy, Tarnowskiego, Bobrzyńskiego, Przeździeckiego i innych historyków.  W późniejszym okresie do otoczonego wnuczkami Stanisława przylgnęło określenie „Dziadzio”.  Maria Dąmbska – jego wnuczka tak go wspomina: „O tym, czym kierował się w swoim postępowaniu i co przekazał swoim dzieciom i wnukom, niech świadczą słowa, które usłyszałam od niego jako mała dziewczynka. Kiedy dowiedziałam się o pięknych kartach w historii mojej rodziny, zapisanych, miedzy innymi przez rodzinną chorągiew jazdy w czasie odsieczy wiedeńskiej, zapytałam mego dziadka, czy to prawda. Odpowiedział mi wówczas: «Prawda, ale pamiętaj, że to cię do niczego nie upoważnia, jedynie zobowiązuje»”.

Działalność polityczna, parlamentarna Stanisława Dąmbskiego

Okres, w którym przyszło mu żyć,  obfitował w wiele ważnych wyzwań i wydarzeń. W latach 1897-1914 Stanisław Dąmbski został posłem do austriackiej Rady Państwa w Wiedniu i na galicyjski Sejm Krajowy, był członkiem Wydziału Krajowego we Lwowie VII, VIII, IX, X kadencji.  Jako wybitny ekonomista zarządzał Wydziałem Kolei, Dróg i Mostów, był członkiem Komisji Krajowej Operacji Ziemskich oraz Rady nadzorczej C.K. Uprzywilejowanego Akcyjnego Banku Hipotecznego we Lwowie. W tym czasie też mieszkał z rodziną, głównie zimą, we Lwowie przy ul. Potockiego i z daleka zarządzał majątkiem Rudna koło Rzeszowa. Lato rodzina spędzała w Rudnej. „Dom we Lwowie na Potockiego 52 czy też w Rudnej był bardzo gościnny, choć prowadzony oszczędnie i po spartańsku”- zauważa cytowany wcześniej  Roman Zaleski.

Pełniąc wówczas tak ważne funkcje, był jednocześnie bardzo życzliwy i pomocny. Wstawiał się za ludźmi u władz w wielu życiowych sprawach. Gdy Helenie Wacławowej Zaleskiej (Wacław, minister skarbu w rządzie Austrii,  był bratem żony Stanisława), znanej z sympatii profrancuskich, owdowiałej jeszcze w 1913 roku wstrzymano pensję, pomógł jej i interweniował u samego premiera hrabiego  Strügha. Był bardzo aktywnym posłem, zabiegał o sprawy kraju. W roku 1899 poseł Stanisław Dąmbski przedłożył Sejmowi szereg wniosków, zmierzających ostatecznie do ułożenia programu melioracji  gruntowych w Galicji.  „Był to człowiek niepospolitego rozumu i charakteru. Twardy dla siebie i drugich, filar, jak to się mówi.Znany z pracowitości i pedanterii” – wspominał Stanisława Dąmbskiego- Roman Zaleski. W 1915 roku podczas wojny Wydział  Krajowy ze Lwowa  schronił się w Bielsku i tu też urzędowali Dąmbscy z córkami, w Hotelu „Pod czarnym orłem”.

Po odzyskaniu niepodległości Stanisław Dąmbski zaangażował się powtórnie w politykę. Włączył się w nurt życia kraju. Po przewrocie majowym, politycznie związany z BBWR i  z listy BBWR (był członkiem klubu w latach 1928-1935, od 1930 członkiem prezydium i Sądu Klubowego) został kolejnym w rodzinie Dąmbskich, senatorem II RP przez 2 kadencje (wybrany w 1928 z woj. lwowskiego  i 1930 z woj. tarnopolskiego). Pracował w komisjach: administracyjno-samorządowej i skarbowo-budżetowej od 1928, a od 1930 kierował grupą komisji administracyjno-samorządowych, był referentem komisji konstytucyjnej i pracował w komisji skarbowej. Współpracował jako senator(1929) z Ministerstwem Reform Rolnych w przygotowaniu projektu ustawy o niepodzielności drobnych gospodarstw rolnych. W  następnej kadencji senatu był członkiem dwu podkomisji: zbytu i podatkowej w kole gospodarczym posłów i senatorów BBWR.

Został  też prezesem Rady Naczelnej Polskich Organizacji Ziemiańskich w Warszawie. „W trudnej sytuacji politycznej i krytycznej gospodarczej wnosił prócz długoletniego doświadczenia w życiu publicznym – pisała jedna z gazet– swe niezłomne zasady i doświadczenie pracy organicznej”. Należał już wcześniej do grupy konserwatystów krakowskich zwanej „Stańczykami”. Powołując się na mistrzów, krakowskich Stańczyków (np. Szujskiego) i hasła pracy organicznej, a także  filozoficzne podstawy wzięte od Sokratesa i Platona, stawiał swoiste i  trafne  diagnozy, dlaczego  źle się dzieje w polityce, walkach stronnictw, dziennikarstwie.

Stanisław Dąmbski został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Franciszka Józefa, z gwiazdą (1908). Insygnia tegoż orderu przekazał (w związku z upadkiem Habsburgów- Austrii) po I wojnie światowej na składkę na skarb państwowy Polski. Galicja została włączona do państwa polskiego i według Stanisława Dąmbskiego insygnia powinny znajdować się w skarbcu złota  Banku Polskiego.

 Losy wojenne dworu w Rudnej

W czasie II wojny światowej postawa rodziny Dąmbskich wobec Niemców była zdecydowanie wroga, choć musieli im płacić obowiązkowe podatki i odstawiać kontyngenty. Oto, jak ten okres wspomina Irena Wójcik w książce „Pogwizdów Nowy, w powiecie rzeszowskim”: „O dziedzicu wyrażano się podczas okupacji jako dobrym Polaku, który z Niemcami rozmawiał tylko wtedy, gdy był zmuszony. Pracując we dworze jako nauczycielka byłam często świadkiem, że oboje dziedzice, chcąc uniknąć grzecznościowej rozmowy z urzędnikami niemieckimi przyjeżdżającymi do dworu celem zwiedzenia go i dla pogawędki z właścicielami (by odebrać nałożone daniny na rzecz okupanta), wychodzili innymi drzwiami do ogrodu, by uniknąć spotkania. Innym znów razem udawali chorych i nie wychodzili do niepożądanych  gości”. Czuwano także nad tym, aby dzieci,  wychowywane w duchu miłości do ojczyzny, ale i miłości do bliźnich, były  krytyczne wobec ideologii hitlerowskiej czy komunizmu. Przez cały okres  okupacji niemieckiej organizowano we dworze tajne nauczanie, a nawet tajne egzaminy. Uczestniczyły w tych zajęciach nie tylko wnuczki Stanisława Dąmbskiego, ale i chroniący się we dworze wysiedleńcy z Kraju Warty i Warszawy, a także okoliczna młodzież (np. córka płk. Kokoszki -Hanna, czy kierownika szkoły- Błażewska) – dwór opłacał nauczycieli z własnych funduszy. W tym czasie dom Dąmbskich w Rudnej Wielkiej był także miejscem schronienia wielu innych uciekinierów i dla  osób  wysiedlonych, a młodzi zatrudniani w gospodarstwie Zofii i Stefana unikali wywiezienia na przymusowe roboty do Niemiec. Jednocześnie pomagano polskim oddziałom i więźniom. Dąmbscy pomagali także materialnie w formie zboża i ziemniaków mieszkańcom wioski, którzy nie posiadali własnej roli oraz uciekającym z getta Żydom.

Galeria Dąmbskich

Stanisław Dąmbski był od 1900 roku kuratorem Galerii Dąmbskich – kolekcji około 300 obrazów. W 1903 roku jego decyzją galeria Dąmbskich została udostępniona społeczeństwu w salach ratusza w Rzeszowie, gdzie jednak  nie było odpowiednich warunków do eksponowania i ochrony dzieł sztuki. Stanisław podjął rozmowy o możliwościach stworzenia w Rzeszowie muzeum, a we Lwowie, skąd galeria pochodzi, o zbudowanie gmachu muzealnego. W 1929 roku Galeria pomniejszyła się o blisko 100 obrazów przewiezionych do Zakładu Narodowego Ossolińskich we Lwowie, gdzie pozostały w wyniku zawieruchy historycznej i utraty Lwowa po 1944 roku,  a pozostała część znajduje się do dziś jako „Perła Podkarpacia” w Muzeum Okręgowym w Rzeszowie.

Działalność publicystyczna dr. Stanisława Dąmbskiego

Inteligentny, błyskotliwy, oczytany i skłonny do refleksji spełniał się w publicystyce. Stanisław  Dąmbski pisał liczne artykuły, w których podejmował różnorodną  problematykę. Był płodnym publicystą, wrażliwym na los wszystkich  obywateli, poziom uprawianej w kraju polityki, zaangażowanym w sprawy bieżące, wymagające natychmiastowego rozwiązania. Mocno na sercu leżała mu oświata powszechna, chciał, aby kaganek oświaty świecił w każdym zakątku Polski, co poświadcza artykuł „Szkoła choćby w chałupie”, ale w każdej wiosce. Związawszy się z konserwatystami krakowskimi, Stanisław był publicystą krakowskiego „Czasu” także w okresie międzywojennym. Przejrzyjmy kilkanaście artykułów z tego czasopisma, np. Biurokracja a społeczeństwo; autor konstatuje tu, „że zetkniecie się z władzą jest dla obywateli w przeważnej ilości wypadków rzeczą ciężką, a każdemu człowiekowi należy się uznanie i poszanowanie jego godności osobistej”. Kolejny numer z 30 IV 1936 roku i artykuł „Wobec ekscesów i rozruchów”, zawiera nie tylko wyrazy zatroskania, ale i próby znalezienia wyjaśnienia, i środków zaradczych dla uniknięcia niepokojów społecznych. Inny – Ze spostrzeżeń dnia codziennego z 14 X 1935 roku – z  troską analizuje  sytuację gospodarczą Polski. Artykuł Błąd, który usunąć można i trzeba dotyczy ordynacji wyborczej do  Sejmu i  spraw państwowych. Zachowało się też nieco notatek do wystąpień i artykułów Stanisława sporządzonych drobniuteńkim pismem oraz kopie artykułów, np. do „Rolnictwa” (pisma poświęconego zagadnieniom polityki rolnej, leśnej i weterynaryjnej), np. z roku 1929 w sprawie niepodzielności gospodarstw czy innych periodyków w sprawie samorządności i kwestii reformy rolnej. Stanisław Dąmbski w artykule O Stronnictwie Chłopskim postulował zbliżenie i współpracę ugrupowania z konserwatystami. Celem współpracy w dalszej perspektywie miała być konsolidacja narodu przy tradycyjnych wartościach związanych z ziemią i rolniczym charakterem kraju.

Dr Stanisław  Dąmbski wygłaszał również  odczyty, np. na Pierwszym Katolickim  Kursie Socjalnym w Krakowie w 1897 roku, które także później  publikowano np. Produkcja i zbyt w rolnictwie.

Przytoczyłam tylko kilka publikacji, pobieżnie sygnalizując  ich treść, a jest ich znacznie więcej i myślę, że ich dogłębna analiza  przybliżyłaby sylwetkę autora, usłyszelibyśmy jego głos wzywający do reform, dostrzeglibyśmy trafną analizę wielu obszarów działalności państwa. Myślę, że może to  też być materiał na osobne opracowanie czy artykuł.

„Lecz, aby mierzyć drogę przyszłą, trzeba nam pomnieć, skąd się wyszło”

(C. K. Norwid)

Wartość człowieka mierzy się jego uczynkami, tym, co po sobie pozostawił, a Stanisław Dąmbski pozostawił znaczący ślad dla potomnych. Odziedziczył po swoich przodkach etos wzywający do poszanowania takich wartości jak honor, skromność, wrażliwość, umiłowanie ojczyzny, ukochanie pracy i kierowanie się w życiu chrześcijańskimi, katolickimi drogowskazami. Łączył w sobie smykałkę i umiejętności dobrego rolnika ze służbą społeczną zarówno wobec „małej Ojczyzny”- sąsiadów, okolicy, ludzi, gdzie żył, jak i całego kraju. Szczególnie dbał o edukację. Jest wzorem osobowym do naśladowania. Dlatego Szkoła Podstawowa w Rudnej Wielkiej wybrała go na swojego patrona.  Gdy w  setną rocznicę  powstania szkoły (założył ją  Stanisław Dąmbski w 1891 roku)  – 17 listopada 1991 roku odbyła się uroczystość nadania jej  imienia założyciela, rudzieński  kościół był wypełniony po brzegi, uczniowie, rodzice stawili się w komplecie, a także mieszkańcy wsi – starsi i  młodsi, bo chcieli wyrazić szacunek pamięci Stanisława Dąmbskiego i szacunek  dla rodziny.  Uroczysta msza święta była celebrowana przez ks. biskupa Białogłowskiego oraz księży z dekanatu głogowskiego, w tym księdza proboszcza Stanisława Wójcika, a po mszy nie było końca serdecznym powitaniom starszych mieszkańców z wnuczkami patrona przybyłymi na uroczystość. Z kościoła uformowano  kolorowy korowód z akompaniamentem kapeli do szkoły. Wśród  ponad 120 zaproszonych gości, władze oświatowe, gminne, a także  wspomniane wnuczki Stanisława Dąmbskiego: Maria, Elżbieta i Teresa oraz mąż prawnuczki Henryk Judkowiak.  Maria Dąmbska,  odsłaniając  tablicę pamiątkową, powiedziała kilka ciepłych słów o swoim dziadku i życiu w Rudnej.  Wzruszający  i wesoły program artystyczny w wykonaniu uczniów przygotowany przez nauczycieli pod kierownictwem polonistki  Marty Grębosz tak się wszystkim podobał, że  powtórzono  go potem dla mieszkańców okolicznych  wsi jeszcze kilkakrotnie. Uroczystość zakończyła się obiadem przyszykowanym  przez Radę Rodziców i KGW,  spotkanie trwało do  późnych godzin wieczornych. To było bardzo ważne wydarzenie nie tylko dla placówki oświatowej, ale dla całej  społeczności Rudnej Wielkiej. Odbiło się szerokim echem, zmotywowało do poszukiwań i zainteresowania rodziną Dąmbskich, obudziło życzliwe wspomnienia wśród starszych mieszkańców wioski.  Z kolei  z okazji  jubileuszu 125 –lecia szkoły – w 2016 roku  nadano sztandar Szkole Podstawowej im. Stanisława Dąmbskiego. Piękne święto szkoły, także ku czci Stanisława Dąmbskiego. Biskup rzeszowski Jan Wątroba wraz z  proboszczem  parafii– ks. dr. Wacławem  Soplem i  kapłanami związanymi z naszą szkołą (ks. Pawłem Białkiem- katechetą, ks. dziekanem  Adamem  Samelem, ks. Ryszardem  Tokarzem –duszpasterzem nauczycieli, księżmi: Lucjanem Kotem i Zbigniewem  Walem – pochodzącymi z naszej parafii) celebrował mszę świętą w kościele parafialnym p.w. św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Rudnej Wielkiej. W   szkole urządzono pamiątkowe wystawy, prezentacje  i przygotowano barwne słowno-muzyczne widowisko, pt.: „Pragnę wydarzeń bieg zatrzymać…”. Wśród wielu zaproszonych gości, władz kościelnych, gminnych, wojewódzkich i oświatowych byli mieszkańcy, absolwenci szkoły, nauczyciele emeryci, a  także prawnuczka Stanisława Dąmbskiego – profesor Uniwersytetu Poznańskiego – Barbara Judkowiak z mężem Henrykiem. Z tej okazji wydano książkę o dziejach szkoły pod redakcją  Janiny Godlewskiej (dyrektorki  szkoły w Rudnej Wielkiej w latach: 1989 – 2018): „W poszukiwaniu minionych lat w kronikach szkolnych (1891-2016) w 125 rocznicę początków szkolnictwa w Rudnej Wielkiej”, w której pokazano również wkład Stanisława Dąmbskiego  w krzewienie oświaty także tej w rozumieniu szerszym, pozaszkolnym. Nadając szkole sztandar,  upewniono się jeszcze bardziej, że to dobry Patron. Sylwetka patrona na sztandarze w otoczeniu kluczowych wartości będzie, mam nadzieję, mobilizowała do pracy i rozwoju uczniów tutejszej  szkoły. Stanisław Dąmbski i jego rodzina pozostaną w pamięci mieszkańców tej miejscowości. Myślę, że Szkoła Podstawowa w Rudnej Wielkiej stała się tą iskrą, która wznieciła i ugruntowała wśród lokalnej społeczności zainteresowanie rodziną Dąmbskich i  pamięć „skąd się wyszło”.

Opr. Janina Godlewska

Rzeszów, 17. 09.2020 r.

Za konsultacje i niektóre wskazówki bardzo  dziękuję Barbarze  Judkowiak- Profesor Uniwersytetu Poznańskiego.